poniedziałek, 24 września 2012

Szczekanie Brudzińskiego i księżycowe pomysły Kaczyńskiego


Przed debatą zostały wypuszczone pieski. Podczas debaty odbędzie się polowanie. Ktoś zostanie ustrzelony, a inny zabity.

Joachim Brudziński w swoim stylu obszczekał, a nawet złapał za nogawkę Leszka Balcerowicza: "Ubieranie w szaty pozapartyjnego eksperta Balcerowicza jest na wyrost" - to obszczekanie.

A targanie nogawek: "Mało kto pamięta, że przez wiele lat był liderem Unii Wolności".

Po cholerę więc Balcerowicza  "bez szat" zapraszano na debatę? Chyba, że chodzi o to, aby siedzibę PAN zamienić na klub go-go.

Jacek Rostowski został z kolei pogryziony. Brudziński: "Dla nas opinia Rostowskiego nie jest opinią".

Durniom pokroju Brudzińskiego należy przypomnieć: Rostowski jest ministrem finansów. Obecnie w kwestii tematu debaty najważniejszą osobą w państwie.

Debata we własnym gronie nie jest debatą, jest kadzeniem. Gdyby ktoś chciał wyskoczyć z jakimś pomysłem, albo obliczył, ile strat dla budżetu przyniosą pomysły gospodarcze prezesa, wyskoczy Brudziński i zaszczeka.

Po debacie odbędzie się celebra liczenia trofeów. Ten jest nasz i ten (Gilowska, Glapiński i inni), a ci zostali zabici, bo nie mieli racji (Gomułka, Belka i inni).

Brudziński - jak piesek - zawyje do księżyca, bo stamtąd są księżycowe pomysły gospodarcze PiS, a Kaczyński znajduje się tam, co niegdyś ukradł.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz