poniedziałek, 17 września 2012
Kasia Tusk wykładowcą
Córka premiera będzie wykładać na uczelni. To tylko warsztaty - zajęcia praktyczne. Kasia Tusk udostępni studentom wiedzę na temat mediów społecznościowych w branży fashion.
Już spotkało się to z niemal powszechnym oburzeniem i krytyką polskiej edukacji, która schodzi na psy. Nic bardziej mylnego, na Zachodzie to standard.
Praktycy do głów wkładają wiedzę. Uczelnia, na której będzie można spotkać młodą Tuskównę to Viamoda Industrial Szkoła Wyższa.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziś wszystko może być przedmiotem wykładów. U nas dalej się tkwi w przekonaniu, że inżynier z AGH, ekonomista z UE albo prawnik z UJ to są szychu i wszędzie będą mieć pracę. Ja ukończyłam UJ, co z tego? Bardziej mi się w życiu kursy przydały do pracy niż te studia, ze studiami zarobiłabym nieco ponad minimum państwowe. W USA jest uczelnia zajmująca się zjawiskami paranormalnymi, dobry demonolog w USA zarobić może od "sprawy' nawet 2 tys dolarów. Tuskownej wskazówki w Polsce się nie przydadzą, ale w UK może tak.
OdpowiedzUsuńZarobić, a wiedzieć - to zupełnie inne sprawy.
OdpowiedzUsuńJestem po UG. Po co? Nie wiem, bo nawet ze szkołą podstawową robiłbym to samo, ale muszę dalej się kształcić, bo tak siebie mogę zadowalać.
Rosjanie: jedynym wykształceniem jest inteligencja.
Zadowoleniem nie sposób się najeść, nie da się nim jeździć ani wlać go do baku, trudno się nim odziać w zimie, nie możliwościa jest na nim spać, ale na pewno przyjemniej się z nim zasypia. Inteligencją też nikt nie wyżył, póki nie zaczęła mu ona przynosić wynalazku zawanego pieniądz.
OdpowiedzUsuńBa, inteligencja jest często przeszkodą. Ale czy żyjemy tylko po to, aby korzystać. Rozkoszować się - jest najpiękniejsze.
OdpowiedzUsuń