wtorek, 25 września 2012
Qui pro quo ze zwłokami Anny Walentynowicz
Prokuratura wojskowa potwierdziła, że w trumnie Anny Walentynowicz nie leżą jej zwłoki. Co teraz? Prawicowe piekło.
Ks. Henryk Błaszczyk, który pomagał zidentyfikować ciało Walentynowicz w Rosji, utrzymuje, że zamiana musiała się dokonać w Rosji.
Po identyfikacji ciała, zostało ono przekazane Rosjanom owinięte folią z nalepionym plastrem z imieniem i nazwiskiem. A Rosjanie przystąpili do przygotowania ciała do procedury celnej.
Tyle.
Pytanie: Dlaczego nie otwarto trumien w Polsce, nie powtórzono identyfikacji jeszcze raz z udziałem patologów?
Zawierzenie Rosjanom, że pomyłka ze zwłokami wykluczona? Ktoś taką decyzję podjął. A może już w Rosji nasi zdecydowali, że trumna jest zaspawana i udaje się bezpośrednio na pochówek do kraju.
Mec. Stefan Hambura złożył do prokuratury wiosek o przesłuchania Ewy Kopacz i Donalda Tuska: dlaczego do takiej sytuacji doszło. Nie złożył o ściganie, albo domniemanie przestępstwa, czyli w ramach toczącego się śledztwa. Prokuratura zna lepsze procedury dojścia, dlaczego tak się stało. Planowane są jeszcze 4 ekshumacje. Nie dowiedziałem się, czy na żądanie, czy z powodu logiki procesowej.
A może jeszcze raz wszystkie groby smoleńskie pod łopatę. Czy na Wawelu sarkofag jest zaspawany?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz