środa, 19 września 2012

Jerzy Pilch podpadł endekom




Andrzej Horubała uderzył w Jerzego Pilcha na łamach "Uważam Rze". Do tej pory literatura nie wchodziła w polityczne zapasy.

Chyba skończył się ten czas dziewiczy. Dwa lata temu w Pilcha też uderzył Łukasz Warzecha, ale jego ciosy były o tyle nieskuteczne, że to nie ten kaliber. Odpowiedziałem mu wówczas.

Horubała nie jest wielkim pisarzem, ale jakimś jest. Przyznaje się tym samym do konkretnego wyboru, nie tyle ideowego, bo wiadomo jaki jest, do wyboru środowiskowego.

Przy okazji Horubała uderza w Witolda Gombrowicza. W tym wypadku napiszę: ciekawe, jak cholera. Jedyny geniusz polskiej literatury, tak postrzegam, dostaje w zęby od Horubały.

Tenże pisze, że ironia jest zgubna dla literatury polskiej. Ironia jest jedną ze stałych broni kultury, w tym literatury. Gdybyśmy ją mieli traktować, jako degradującą, musielibyśmy wykreślić ogromną większość literatury współczesnej, a w światowej co najmniej połowę klasyki.

Horubała stosuje wycieczki osobiste. Kiedyś Pilch miał problem z alkoholem, zwalczył go i uczynił jednym  ze swoich tematów literackich. Horubała zatem ma problem i poprzez zaatakowanie Pilcha pokazał dokładnie: jaki. Wskazał na swoje marności charakterologiczne i gdzie leży jego brak talentu.

Z podobnymi średniakami zmagał się wcześniej Gombrowicz, Schulz, Witkacy, że wymienię tylko piszących w jednym czasie. To dobrze świadczy o Pilchu, jego znaczenie rośnie, a zatem musi przeszkadzać endekom.

Może Horubale przyśniło się, iż Pilch dostaje Nobla i postanowił uderzyć taranem w "Uważam Rze".

W zasadzie smutna konstatacja.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz