poniedziałek, 24 września 2012
Smoleńska uryna: ornat dla jezuity
Gdzie tylko mogą, ślad martyrologii smoleńskiej zostawiają. Jak zwierzęta zapachem uryny znaczą obszary penetracji.
Smoleńsk dla środowisk prawicowych jest znakiem rozpoznawczym. Często tajemnym znakiem na wzór masoński albo sekty.
Przede wszystkim Smoleńsk jest z góry przyjętą tezą, co do zdarzenia: zamierzoną katastrofą, działaniem przeciw skłamanej wielkości "poległego" prezydenta.
Smoleńsk jest największym kłamstwem polskiej historii. Dlatego z nim jest taki problem. Z kłamstwem walczy się trudno i niechętnie.
Środowiskom prawicowym fałszywa legenda Smoleńska wielce się opłaca. Politycznie i finansowo. Tak łatwo tej wyimaginowanej barykady nie oddadzą. Mają gdzie zawieszać proporce, mają czego bronić.
Jezuita otrzymał ten oto ornat z wyhaftowanym napisem równoważnym dwóm datom: Katyń 1940 i Smoleńsk 2010. Odprawiał w nim msze.
Otrzymał jezuita z rąk Tomasza Sakiewicza, jako dar Klubów Gazety Polskiej.
Dopiero interwencja senatora PO Jana Filipa Libickiego zmusiła prowincjała jezuitów, aby polecił napis zmienić.
Toż takie zachowanie prawicy i kleru woła o pomstę do nieba. Jest to haniebne stanowienie skłamanej historii.
Hańba!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz