piątek, 7 września 2012
Brukowa wojna w rynsztoku
Roman Giertych umiejętnie wpuścił obydwu Tusków w kanał. Starszy Tusk (Donald) jest premierem naszego kraju i najważniejszym politykiem (w tej chwili najlepszym), a młodszy Michał, jak każdy dorastający szuka swojego miejsca i ekspresji, jest zdolny, co przy tak umocowanym ojcu, często może być niebezpieczne.
Niewłaściwy krok Michała to związanie się z OLT Express. Wybrnął jakoś z tego, choć przypłacił wszelkimi pomówieniami w prasie brukowej ("Fakt" i "Super Express"). Poczuł się urażony - i mamy do czynienia z kolejnym zjazdem w dół.
Zamiast zapomnieć, dać na wstrzymanie, młody Tusk (pewnie nie bez wiedzy Donalda) wynajął sobie za adwokata Giertycha, który tylko na to czekał. Giertych powrócił do zainteresowania mediami, teraz może oczekiwać, że skonsumuje to politycznie.
Premier pytany, dlaczego Giertych został adwokatem jego syna, odpowiedział, że były lider LPR jest dobrym adwokatem i skutecznym. Błąd! To jest polityka, a adwokatów w kraju można dostać na pęczki - i to dobrych oraz bardzo dobrych.
Władysław Bartoszewski w tymże "Fakcie" Giertycha nazwał "człowiekiem skompromitowanym".
I się zaczęło.
Monika Olejnik wprost stwierdziła: "Premier dolewa oliwy do ognia".
Dziennikarka zapytała ponadto: "Ciekawe, czy skuteczny mecenas wytoczy proces profesorowi Bartoszewskiemu. Dzięki tej decyzji prof. Bartoszewski zapewne stanie się ulubionym politykiem prawicy".
Zapytała Olejnik (retorycznie), nie trzeba długo było czekać, odezwał się Giertych.
Mecenas Giertych pozywa "Fakt" za wywiad z prof. Bartoszewskim. Monika Olejnik może tylko się uśmiechnąć i powiedzieć sobie: "A nie mówiłam, myliłam się. Giertych nie pozywa Bartoszewskiego, a Fakt".
Ta sama sprawa, te same jaja. Niestety - zbuki.
"Fakt" tylko na to czekał, na tę wojną brukową. Podbije nakład, a nawet politycznie uzyska to, na czym dziennikarzom (Warzecha) tej gazetki zależy.
A Giertychowi w to graj! Może sobie w domu i kancelarii naprężyć muskuły, spojrzeć w lustro, zaśpiewać jakąś arię z Mozarta i powiedzieć głośno do współpracowników i rodziny: "Wracam, job twoju mać".
Tuskom (szczególnie Donaldowi) za tę wojnę brukową powinno się przynajmniej powybijać szyby. Zafundowali nam brukową wojnę w rynsztoku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz