środa, 5 września 2012

Podliczony Kaczyński - dziad proszalny


Jacek Rostowski ma jutro podać, ile kosztowałoby rozdawnictwo Kaczyńskiego, które zaprezentował łaskawą ręką w swoim kontrexpose.

Już Radio Zet dotarło do szacunkowych danych tyczących tylko dwóch punktów populisty nr 1 w kraju.

Owe punkty to: 1) ulga inwestycyjna (13 mld zł) i 2) kwoty wolne od podatków dla emerytów (14 mld zł).

Kaczyński ze swojej dobroci dla Polaków potopiłby nas w łyżce wody. Dwa tylko punkty jego kontrexpose, które chciałby wprowadzić w przyszłym roku, kosztowałyby 27 mld zł.

Prezes PiS lubi rozdawać to, co nie jego. Nie liczy się wspólna kasa Polaków, ale władza. Porządziłby Polską. Na pewno pod względem kryzysu wyprzedzilibyśmy Grecją.

E, tam - Grecję!. Bylibyśmy "bogaci", jak w tubylcy Burkina Faso. Ale gdyby pojechał do tego afrykańskiego kraju, to czarnoskórzy pogoniliby go osikowym kołkiem, bo "po tygodniu piachu na Saharze by zabrakło".

Gdy nie potrafi się założyć konta w banku, to nie można dziwić się człowiekowi żyjącemu na koszt państwie, że swój rodziny kraj chciałby wyprowadzić na afrykańskie manowce.

Polacy winni zrzucić się dla Kaczyńskiego na jakiegoś wielbłąda i pognać go między garbami tego zwierzęcia na jego pustynie polityczne, mentalne i rzeczywiste.

Chciałby zrobić z Polaków dziadów proszalnych. Sam nim jest.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz