piątek, 7 września 2012
Giertych i Żakowski
No i zaczęło się.
Postępowanie Romana Giertycha tłumaczy na jego korzyść wielu. M.in. Jacek Żakowski. Pod tym linkiem przymiotniki publicysty "Polityki" o mecenasie.
Giertych pochodzi z rodziny Giertychów - wiadomo. Stara endecka rodzina, która ma swój wkład w polską politykę jeszcze przed Dmowskim.
Chce komuś się grzebać, niech grzebie. Kiedyś używałem pazura. Macieja (ojca) Romanowi nie można mieć za złe, nie wybierał. Ale to młody Giertych reaktywował wszechPolaków i tworzył z o. Rydzykiem LPR.
Pierwszy raz Giertycha ujrzałem w pierwszej połowie lat 90. Posłuchałem i w szerszym gronie powiedziałem, że dziwię się, iż taki człowiek robi skostniałą endecję. Równie dobrze mógłby być w Unii Wolności. Więcej wówczas wyłuszczyłem. I jak do tej pory z grubsza się zgadza.
Cenię Giertycha talent i inteligencję, ale nie chciałbym doznawać jego obecności w polityce. A chce wrócić. Czy mu się uda? Wątpię.
Nie zapomną Giertychowi jego spisu lektur, gdy był ministrem edukacji i wicepremierem w IV RP. Nie zapomnę mu wykreślenia Gombrowicza. To gorzej niż zbrodnia, to zbrodnia na umyśle. A takich rzeczy się nie wybacza.
Ale Giertych w PO - Żakowski nie zagłosuje na partię Donalda Tuska. Radosław Markowski z kolei utrzymuje, że straty dla rządzącej partii byłyby nie do odrobienia.
Napisałem, że wątpię, aby Giertych wrócił. Czekam, aż Tusk go pozbędzie się, jak najszybciej z otoczenia swojej rodziny, choć Giertych będzie antyszambrował.
Tusk zaserwował sobie i nam wrzód.
A może należy zadać pytanie: Czy Giertych chce zastąpić Andrzeja Seremeta?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz