poniedziałek, 3 września 2012

Moralność Sakiewicza


"Newsweek" drąży temat zarobków Tomasza Sakiewicza na Smoleńsku. Naczelny "Gazety Polskiej" stosuje sprawdzone metody wyduszania grosza z prawicowego klienta. Informuje swoich czytelników, że są wydawnictwem deficytowym i namawia do zakupu dwóch egzemplarzy.

Proszalstwo, prośba o jałmużnę, chodzenia po kolędzie - to metody tej części strony politycznej. Do perfekcji doprowadzone przez o. Rydzyka.

W "Newsweeku" dochody spółek Sakiewicza bada Rafał Kalukin, finanse tych spółek medialnych są nieprzejrzyste, każdą rubrykę należy brać pod lupę.

Informacji Kalukinowi dostarczył były wspólnik Sakiewicza, Janusz Miernicki. Wskazał, że najważniejszą rubryką rozchodów w "Gazecie Polskiej" jest rubryka "pozostałe koszty", a w niej jest zaksięgowane 3,2 mln zł.

To jest zarobek smoleński Sakiewicza.

To, że Sakiewicz bogaci się, nie jest żadnym problemem, bo problemem nie jest jego głęboka kieszeń. To wspaniale, że Polacy stają się bogatsi.

Problemem jest korupcja mentalna, jakiej dopuszcza się Sakiewicz. Spustoszeń w umysłach części Polaków nie da się łatwo załatać, ani leczyć, to trwały defekt stworzony przez media Sakiewicza. Zarobił na krętactwie i kłamstwach (w tym kłamstwach smoleńskich).

Na pustoszeniu moralnym dorabia się Sakiewicz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz