poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Jarosław Kaczyński jako Jarosław K.


PiS chce pozwać "Newsweek" za artykuł o biznesie tej partii stworzonej wokół Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego.

Okazuje się prawdą, że Jarosław Kaczyński posiada ochronę, która kosztuje 100 tys. zł i jest ulokowana w willi na Żoliborzu obok posiadłości prezesa.

Nazwać to kabaretem, farsą - to mało. Istna tragikomedia zafundowana z podatków Polaków. Polityk, który nic nie potrafi, tylko produkować nienawiść, otoczony jest ochroną, jak prezydent USA.

Na Twitterze ubaw mają po pachy. Najlepsze "spostrzeżenie" padły ze strony Jarosława Kuźniara, które przytaczam.


Przydałoby się wytoczenie procesu przez PiS, musiałby zostać ujawniony przepływ gotówki w spółkach partyjnych. To, że kręcą tam lody, nie ma żadnej wątpliwości, właściciel Amber Gold - Marcin P. - mógłby się uczyć pobierać nauki od PiS.

Ale Hofman i Błaszczak straszą, tupią na "Newsweek". To ich metoda, na razie pytają, ile Tomasz Lis i jego żona zarabiają w TVP. A co to ich obchodzi? To tajemnica handlowa. Media płacą za profesjonalizm, a w polityce z budżetu jest finansowany obskurantyzm PiS.

Najpaskudniejszy twór partyjny, jaki mógł zdarzyć się w Polsce, dostaje białej gorączki. Przydałby się, jakiś procesik. Wówczas byłaby szansa, że Jarosław Kaczyński zostałby Jarosławem K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz