wtorek, 28 sierpnia 2012

Lewe ręce "Solidarności"


Wakacje dobiegły końca. A co słychać w "Solidarności"? Ten związek zawodowy przespał lata 90-te i 12 lat XXI wieku wieku. Przez tyle czasu niejedna zmora się przyśniła, dopadła działaczy związkowych. Obudzili się i sami robią za zmory. W każdym razie tak chcieliby.

Poprzednia zmora wylądowała w PiS, niejaki Janusz Śniadek, który miał problemy z artykulacją myśli, teraz jest w partii Kaczyńskiego, w której żadnych zalet nie potrzeba mieć na stanie. Podobną drogą zmierza nowy przewodniczący "S", Piotr Duda.

Związek zawodowy jest od protestów, ale nasi związkowcy budzą się, gdy jest za późno, gdy zmory ich zmorzyły, gdy ustawa emerytalna jest klepnięta, bo Dudzie i podobnym jemu czasu nie starczyło, gdy był po temu czas.

Opony do palenia gotowe, gwizdki w ustach, bruk do wyrwania - broń dzisiejszej "Solidarności". Będą bić w rząd - jak przepowiada "Rzeczpospolita" i docierać do młodych ludzi. Będziemy mieli z tego sporo bałaganu, związkowcy za to nie zapłacą. Będzie w każdym razie wesoło, media dostaną zajęcie, Polacy emocje, podłączy się prezes Kaczyński, a o. Rydzyk łamaną polszczyzną stanie w "obronie TV Trwam".

Te rzeczy będą działy się jednocześnie, bo nieroby myślą za innych, a związkowcom rosną tylko lewe ręce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz