niedziela, 19 sierpnia 2012

Prawicowe odleżyny Zybertowicza


Andrzej Zybertowicz - miłośnik Kaczyńskiego i IV RP - na łamach "Gazety Polskiej" pastwi się nad Stefanem Niesiołowskim.

Ale to tylko pretekst. Niby dobrotliwie dziwi się, że elektorat PO bez sensu - bo coś mu się zacięło - ma lęki anty-Kaczyńskie, anty-PiSowskie.

Zybertowicz niemal chciałby zakrzyknąć: - Nie lękajcie się Kaczyńskiego, nie lękajcie się PiS.

A przy okazji posądza innych o kolanowe odruchy swoich mózgów.

Tak kombinuje miłośnik talentów paradyktatorskich Kaczyńskiego. Zybertowiczowi młotkiem publicystycznym należałoby wbić do głowy, że Polacy nie lękają się Kaczyńskiego, bo kurdupel raczej w nich nie zbudza lęków.

Boimy się o Polskę, gdy takie coś, jak Kaczyński, ze swoimi publicystami typu Zybertowicz, mieliby decydować o obliczu kraju. Dmuchamy na zimne, aby takie coś nie dorwało się ewentualnie do władzy, co może stać się w momencie przesilenia, czyli kryzysu. Wówczas życie publiczne i polityczne jest irracjonalne. Docierają do elektoratów i na chwilę przekonują wszelkiej maści populistyczne hasła, które nigdy nie mogą być zrealizowane.

Czy to jest lęk? Nie. Jest to najwyżej drwina z polityka, który proponuje rozwiązania na swoją miarę - kurdupla. A tacy z kompleksami i fobiami są groźni.

A co do klękania. Zybertowiczowi w głowie sporo się namieszało, gdy pisze w takim piśmie, jak "Gazeta Polska". Widząc Sakiewicza na klęczkach, który pielgrzymuje do o. Rydzyka, bądź do Orbana na Węgry, Zybertowicz też ma odleżyny, jak Sakiewicz - nie tylko na kolanach, ale w zwojach mózgowych.

Te prawicowe odleżyny - to pełnia publicystyki "GP" i Zybertowicza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz