niedziela, 19 sierpnia 2012

Wajda, Wałęsa i smrody opozycji


Pieniądze aferzysty Amber Gold Marcina P., które także złożyły się na produkcję filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa", nie powinny przeszkodzić w dokończeniu realizacji.

Zdjęcia do filmu są już zrobione, obraz jest w fazie obróbki technicznej, niemniej zresztą drogiej. 3 mln zł - to kwota przekazana producentom filmu przez Amber Gold. Teraz zostały zdeponowane, aby mogły wrócić (jeżeli prawnie istnieje taka możliwość) do oszukanych klientów Marcina P.

Producenci filmu nie powinni mieć kłopotów z zebraniem brakującej kwoty. Z góry była ona przeznaczona na rozpowszechnianie i promocję filmu.

W fazie końcowej filmu - równie ważnej - jak kreacje na planie filmowych, głowa reżysera winna być uwolniona od takich perturbacji medialno-politycznych, jakie np. wnosi opozycja: - Oddaj pieniądze, itp.

Także Lech Wałęsa zaapelował, aby producenci oczyścili go z podejrzeń związanych z osobą oskarżonego Marcina P.

Dla mnie najważniejszą kwestią jest, na ile dobry artystycznie będzie film Wajdy. Reszta jest guzik warta. Wajda robi może swój najważniejszy film. Jako twórca ostatnio daleko odbiegał od najwyższych lotów z czasów"Popiołu i diamentu" i "Wszystko na sprzedaż". Zbyt po bożemu w sensie twórczym zrobiony był "Katyń".

Życzę Wajdzie najwyższych artystycznych wzlotów, prawica już szydzi z filmu, ale oni nie lubią wszystkiego, co otwarte i polskie, kochają własne smrody.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz