niedziela, 7 października 2012

Biskupi: stosunek do stosunku


Jak biskupi zbiorą się do kupy, wyrażają niepokój. Wszystko ich niepokoi, a najbardziej seks. Nie mogę dociec, jaki naprawdę mają stosunek do seksu.

Że sami lubią to robić, nie wątpię. Potwierdzają to statystyki. Pisałem więcej w: Seks w Kościele, czy dożynanie watahy?

Biskupów też interesuje, jak ten seks się uprawia. W kondomie, czy bez?

Niedługo wypowiedzą się: po ciemku, czy przy świetle. Albo: czy 69 jest higieniczne, czy nie. Stosunek analny spodziewam się, że zostanie zakwalifikowany przynajmniej do homoseksualizmu, albo nawet do zoofilii.

Wpieprzanie się w rodzinę, w jej dzietność i formę cywilno-prawną to następne hobby biskupów.

Dzisiejszej niedzieli w kościołach polskich jest czytany list pasterski o atakach na rodzinę. Biskupi tak uznali, że atakuje się rodzinę.

Do tej pory raczej to oni w swoich wystąpieniach atakują rodzinę. Faceci, którzy oficjalnie takowych nie mogą posiadać - rodziny założonej własnymi rękoma.

Biskupi jeden z drugim wpieprzają się do spraw rodzinnych, a to że musi być zawarty kościelny akt małżeński (a takiego wała, nie dam im zarobić!), a nie tylko w USC, a to rodziną nie może być baba z babą, ani chłop z chłopem.

Zróbcie biskupi gdzieś na boku po jednym bachorze i przyznajcie się publicznie do tego, jakieś prawo do wyrażania opinii o rodzinie nabędziecie.

A tak wara! Znajdźcie zajęcie w oficjalnie swoich zasupłanych sisiorkach. I nie trzepać kapucyna, bo nasienie się rozlewa.

Taki jest biskupów stosunek do naszych domowych, rodzinnych stosunków, sami są bezkrytyczni do swoich stosunków. To przez was Polska spadła na 209. miejsce w przyroście naturalnym.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz