czwartek, 9 sierpnia 2012
Aniołki Kaczyńskiego
Jarosław Kaczyński nie może się obyć bez aniołków. Czy to dlatego, że taki nieudacznik, niemęski facet? W każdym razie jego myślenie jest w tej kwestii piarowskie. Dajcie aniołki, to mu podskoczy. Należy wątpić, aby mu w tym właściwym miejscu podskakiwało. Miękkiego ma.
Wcześniej miał słynne trzy aniołki. Skończyły, jak to aniołki. Dwa aniołki powędrowały na tamten świat. Grażyna Gęsicka i Aleksandra Natali-Świat wylądowały wraz z bratem Lechem na smoleńskiej chmurce, a Joanna Kluzik-Rostkowska wybrała zdecydowanie lepszy raj - PO.
Kaczyński nie poprzestaje i ma aktualnie dwa nowe aniołki z tytułem profesorskim. Prawniczkę Krystynę Pawłowicz, która wsławiła się w sejmowej debacie o związkach partnerskich, nazywając je "niegodnymi uczynkami". Co takiego miała na myśli ta bywalczyni w Radiu Maryja i TV Trwam? Domyślamy się.
Drugi aniołek to Józefa Hrynkiewicz. Od Pawłowicz się różni spokojem, lecz jej przynależność do dwóch sejmowych komisji wiele o niej mówi. Czasami można ją zobaczyć u boku Antoniego Macierewicza, eksperta od zamach smoleńskiego. Hrynkiewicz broni wolności słowa. A gdzie? W TV Trwam.
Jak skończą bieżące aniołki Kaczyńskiego? Jak to jak - jak poprzednie. W pisowskim niebie, bo Kaczyńskiemu najlepiej wychodzi katastrofa. Tyle potrafi.
"Aniołek" Krystyna Pawłowicz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz